
Wzrok dziecka – na co zwracać uwagę?
Krótka broszura informacyjna, dotycząca niepokojących objawów u dziecka, które mogą bezpośrednio lub pośrednio świadczyć o problemach ze wzrokiem.
PDF do pobrania – Broszura Informacyjna Wzrok Dziecka
Krótka broszura informacyjna, dotycząca niepokojących objawów u dziecka, które mogą bezpośrednio lub pośrednio świadczyć o problemach ze wzrokiem.
PDF do pobrania – Broszura Informacyjna Wzrok Dziecka
Zrobiłam to podsumowanie na Instagramie przed samym końcem roku, właściwie sama dla siebie. Po to, żeby mieć „czarno na białym”, że to był mimo wszystko dobry rok. Choć jeśli chodzi o emocje, to przeżyłam tyle, że mój układ nerwowy do dzisiaj (a mamy już marzec!) ma „zgagę”.
Nie ma sensu robić przydługiego wstępu. Jedyne, co bardzo chciałabym zakomunikować w pierwszym wpisie tego roku to – postanawiam poprawę. Obiecałam sobie wrócić do regularnego publikowania treści na blogu i to jest największe tegoroczne postanowienie. Ważniejsze nawet od standardowego „W tym roku już na pewno schudnę.” Chociaż, jak już wiadomo, marzec – czyli wcale nie taki początek roku i dwa miesiące przeleciały, nawet nie wiem kiedy, mam nadzieję, że po publikacji tego podsumowania ruszę ze wszystkim do przodu.
Do wpisów na blogu zawsze miałam podejście – im dłuższe, tym lepsze. Niektóre wpisy powstawały kilkadziesiąt godzin i to bardzo ograniczało możliwości ilości publikacji. Tymczasem zdałam sobie sprawę, że to, co publikuję w mediach społecznościowych, a co ma krótszą formę, jest równie wartościowe i trzeba to powoli przenieść na bloga. (Oczywiście nie zabraknie również nowych, dotychczas niepublikowanych treści.)
A tymczasem…
PODSUMOWANIE ROKU 2019
Styczeń
Oba rankingi, możecie zobaczyć tutaj:
LUTY
MARZEC
MAJ
CZERWIEC
LIPIEC
SIERPIEŃ
WRZESIEŃ
PAŹDZIERNIK
LISTOPAD
GRUDZIEŃ
Grudzień to zawsze wiele wydarzeń związanych z okresem świątecznym i konferencje branżowe, ale dla mnie to przede wszystkim 6 grudnia – czyli urodziny bloga. W 2019 roku minęło 5 lat od rozpoczęcia mojej blogowej działalności. Kiedy myślę o tym, gdzie byłam i co myślałam pięć lat temu, widzę, ile się zmieniło nie tylko w moim życiu, ale też w podejściu do samej siebie. Jak wielu rzeczy się nauczyłam, jak bardzo się rozwinęłam. Dopiero po 5 latach powoli mogę powiedzieć, że zaczynam wierzyć w swoje możliwości. I chociaż grudzień był trudny, bo zrezygnowałam z jednej z prac, wykonywanych przez 4 minione lata, to dzisiaj, po prawie 3 miesiącach od tej decyzji jestem już przekonana, że była dla mnie najlepszą, jaką wtedy mogłam podjąć.
Z okazji urodzin bloga, jak co roku spędziłam weekend we Wrocławiu, gdzie spotkałam się między innymi członkami koła naukowego VISUS z Politechniki Wrocławskiej i kilkoma przesympatycznymi osobami, obserwującymi dbajowzrokowe działania w sieci. Bardzo Wam dziękuję za te dwa spotkania. To był najlepszy z możliwych sposobów świętowania piątych urodzin bloga.
Rok 2020 to dla mnie głównie poniższe tematy:
– wydanie słownika branżowego, który jest obecnie drukowany i w ciągu kilku dni zobaczę go wreszcie na własne oczy, po ponad 2 latach naprawdę ciężkiej pracy nad nim;
– wydanie pierwszego ogólnodostępnego Magazynu Dbaj o wzrok, który będzie kwartalnikiem w całości poświęconym dobremu, komfortowemu i zdrowemu widzeniu, pierwszy numer pojawi się w czerwcu 2020, a już dzisiaj zapraszam Wam na fanpage oraz stronę Magazynu DOW;
– wydanie organizera dla pacjentów, dzięki któremu badania wzroku będą uporządkowane; w ciągu najbliższych tygodni powiem Wam o nim dużo więcej, grafiki do organizera przygotowuje Wiktoria Mudyna;
– wydanie poradnika „Przewodnik po salonie optycznym” – sierpień 2020;
– oczywiście Eye Care Conference 2020 – zapraszam do udziału, zachęcam do przeczytania relacji z ECC19, w tym roku będzie huczniej, niż do tej pory, a cała dwudniowa konferencja będzie otwarta dla wszystkich zainteresowanych tematem;
– Centrum Szkoleniowe Dbaj o wzrok – przygotowujemy dla Was szkolenia – zarówno dla specjalistów, jak i osób niezwiązanych z branżą, już niedługo więcej informacji na ten temat;
– rozbudowanie MAPY SPECJALISTÓW, która ruszyła w minionym roku;
– dwie kampanie edukacyjne, o których jeszcze nie mogę Wam powiedzieć, ale nie będę Was długo trzymać w napięciu ?
Mam też w planach kilka innych projektów, o których w ogóle na razie wolę nie wspominać, żeby przypadkiem nie zapeszyć lub (!) nie podpowiadać, bo w minionym roku już się tak zdarzało, że za szybko dzieliłam się pomysłem i jego realizacja miała miejsce gdzieś indziej, przede mną.
Przede wszystkim, oprócz działań blogowych, zamierzam zainwestować (i to niekoniecznie pieniądze) w swoje dobre samopoczucie. Nie starać się na siłę uszczęśliwiać innych, nie wypruwać z siebie żył dla tych, którzy ani tego nie chcą, ani ostatecznie nie docenią i… szanować swój prywatny czas. A dodatkowo – co bardzo ważne – nie przejmować się zachowaniem toksycznych ludzi. I to, ku mojej ogromnej radości, idzie mi coraz lepiej, więc jestem w tej kwestii pełna optymizmu.
W ostatnich miesiącach odebrałam od życia jedną, bardzo pouczającą lekcję – dbanie o siebie NIE jest egoizmem.
Trzeba po prostu robić swoje :)
(Jeśli dobrnęliście do tego miejsca – szanuję – i dziękuję, bo przygotowanie tego wpisu zajęło mi sporo czasu. Szczerze mówiąc zaczęłam go na początku stycznia i o – mamy 6 marca.)
To niesamowite, jak szybko ucieka czas. Pamiętam stres związany z pierwszą ECC, a już tworzę relację z jej drugiej edycji. I muszę powiedzieć, że po raz pierwszy w życiu czuję, że nie tylko doskoczyłam, ale i przeskoczyłam postawioną przez siebie rok temu poprzeczkę.
Czym właściwie jest Eye Care Conference? To mój autorski projekt, który tworzymy wspólnie z M. przez okrągły rok (choć planowanie pierwszej edycji trwało nawet dłużej). To wydarzenie, którego głównym celem jest edukacja oraz integracja. Budowanie relacji nie tylko na linii specjalista – specjalista, ale również specjalista – pacjent. Moim zamysłem było stworzenie przestrzeni do spotkań i wymiany zdań oraz wiedzy. Marzyłam o wydarzeniu, które będzie jednocześnie okazją do nawiązania i zbudowania wspomnianych wartościowych relacji, a także sprawi, że do zmysłu wzroku zaczniemy wszyscy razem podchodzić holistycznie. Marzyłam o konferencji interdyscyplinarnej, która połączy specjalistów różnych zakresów i dziedzin w rozmowie na temat wzroku.
Dzisiaj, po drugiej edycji Eye Care Conference, mogę odważnie powiedzieć – to się udaje!
W ciągu dwóch dni – 19 / 20 października w Gdyni spotkało się ponad 320 osób!
TRZYSTA DWADZIEŚCIA osób!
Optometrystów, okulistów, optyków, tyflopedagogów, ortoptystek, pedagogów, farmaceutów, neurologów, stylistek rzęs!, edukatorów, psychologów, dietetyków, lekarzy innych specjalizacji ORAZ co najważniejsze – wielu osób, które pojawiają się w gabinecie optometrycznym czy okulistycznym w roli pacjenta. Osób, które chciały dowiedzieć się JAK MOGĄ ZADBAĆ O SWÓJ WZROK.
Dzięki obecności firmy OPTOPOL Technology, uczestnicy konferencji mogli wykonać tak istotne badanie, jak OCT – i co ważne, przebadało się ponad 120 osób z czego kilka wyników sugerowało konieczność udania się na badanie okulistyczne, a dane osoby do tej pory nie miały świadomości o występującym w oczach problemie. Można było również zmierzyć ciśnienie wewnątrzgałkowe oraz wykonać komputerowe badanie wzroku.
Na stoisku firmy Hoya Lens Poland wykonywano również zdjęcia dna oka. Dzięki temu, ku mojej ogromnej radości, mieliśmy możliwość nie tylko rozmawiać o wzroku, ale realnie wskazać wielu osobom na konieczność udania się na dalsze badania do specjalistów.
Przedstawiciele firmy Alcon edukowali uczestników na temat użytkowania soczewek kontaktowych. Na stoisku OFTA uczestnicy otrzymywali między innymi produkty do higieny brzegów powiek oraz niezbędną wiedzę, jak prawidłowo o nie dbać.
Hasłem przewodnim konferencji jest tekst, który rok temu umieściłam na „dbajowzrokowym” rollupie:
„Wzrok przekazuje nam ponad 80% informacji o otaczającym nas świecie.
Co trzeci Polak nigdy nie był na badaniu wzroku.
Większości przypadków utraty widzenia można uniknąć, dzięki regularnym badaniom.”
Celem tej konferencji jest poprawa świadomości i edukacja, ale jednocześnie budowanie WSPÓŁPRACY pomiędzy specjalistami.
Sobotnie wykłady rozpoczęliśmy od panelu typowo optometrycznego. Katarzyna Dubas przedstawiła temat optometrycznego badania dzieci, Rozalia Molenda skupiła się na osobach starszych po 60 roku życia, dr Anna Maria Ambroziak wygłosiła bardzo ważną prelekcję na temat krótkowzroczności, która rozwija się w niesamowitym tempie i dotyczy coraz większej części populacji. Sylwia Stolarczyk zaprezentowała kilka przypadków swoich pacjentów, którzy wymagali korekcji pryzmatycznej. Oprócz tego Sławomir Bedliński przedstawił rozwiązania, które są obecnie dostępne dla osób, które mają problemy ze zmęczeniem wzroku, związanym z użytkowaniem urządzeń elektronicznych – a więc tak naprawdę dla każdego z nas – kto dziś nie ma takich problemów?
Kolejny panel dotyczył między innymi powierzchni oka, dlatego Izabela Garaszczuk mówiła o prewencji Zespołu Suchego Oka, Tomasz Suliński na temat użytkowania soczewek kontaktowych przy problemach z suchym okiem, Piotr Piątek pokazał nam uroczego nużeńca i przestrzegał przed hodowaniem go na brzegach powiek. Podczas tej sesji wystąpiła również Zofia Jasińska, stylistka rzęs, która w swojej pracy stawia na jak najdokładniejszą edukację klientek. To właśnie Zosia w szczególny sposób zaznaczyła jak bardzo ważna jest współpraca stylistki rzęs z okulistą, czy optometrystą. Farmaceutka Ania Wyrwas zapoznała nas z tematami, jakie często poruszane są przez klientów aptek – którzy pytają między innymi o krople nawilżające do wybielania oczu, suplementy diety na wzrok, a nawet sposoby na jęczmień na powiece.
W sobotę odbyły się również warsztaty z Patrycją Grzybowską – Stylistką Opraw Okularowych oraz Małgorzatą Orkisz, która jest optometrystą. Te drugie dotyczyły sposobów na pomoc pacjentom ze zmęczeniem wzroku związanym z długotrwałą pracą wzrokową.
Po przerwie lunchowej z poważnym tematem sesję rozpoczął Leszek Śmiałek, poruszając problem RODO w gabinecie i salonie optycznym. Chylę czoła dla wszystkich, którzy w stu procentach rozumieją temat, bo dla mnie to nadal czarna magia, choć staję na rzęsach, żeby to wszystko pojąć. Następnie Mateusz Banaszkiewicz zaproponował bardzo ciekawe rozwiązania dla wspierania pacjenta w przestrzeganiu zaleceń i zwrócił uwagę na częste błędy w komunikacji z pacjentem w gabinecie. Doktor Antonina Adamowicz Hummel opowiedziała o możliwościach rehabilitacyjnych osób słabowidzących, a zaraz po niej wysłuchaliśmy wykładu neurologa – Magdaleny Wysockiej Dudziak na temat problemów ze wzrokiem w przypadku zmian typowo neurologicznych.
Jeśli na zakończenie tego naprawdę długiego dnia wykładowego sala była nadal pełna, to dzięki osobie, która prowadziła ostatni w tym dniu wykład, czyli Natalii Kosmowskiej, która opowiadała o tym, jak to możliwe, aby w ciągu zaledwie kilku dni przebadać w Afryce ponad 1000 osób. Jej wykład ponownie wycisnął wiele łez wzruszenia. Przy okazji bardzo dziękuję za premierę filmu Leczymy z Misją. Uczestnicy Eye Care Conference obejrzeli go jeszcze przed oficjalną publikacją w sieci.
Po zakończonych wykładach, przy lampce wina, spotkaliśmy się w hotelowym foyer, aby podyskutować i powymieniać się wiedzą i doświadczeniami, aby po prostu spędzić ze sobą więcej czasu. Atmosfera, jaka panowała na konferencji była tak rodzinna, tak swobodna i tak absolutnie pozytywna, że mam głęboką nadzieję, udzieliła się każdemu uczestnikowi wydarzenia.
Drugiego dnia odbyły się wykłady prowadzone między innymi przez dietetyka Justynę Marszałkowską Jakubik, która opowiadała o diecie zdrowej dla oczu. Wystąpił dla nas również Maciej Łysiak, autor kanału Nie Słodzę, który przybliżył nam temat problemów ze wzrokiem w cukrzycy. Na scenie pojawiła się również Dorota Maciaszek z bloga Oculino, opowiadając historię swojej córeczki Lilki oraz o postępowaniu w zaćmie wrodzonej u dzieci. Mateusz Banaszkiewicz przekonywał nas do tego, aby dbać o odpowiedni poziom relaksu i jakość snu, przekonując, że zdrowy i głęboki sen ma ogromne znaczenie dla naszej efektywności w ciągu dnia. Odbył się również wykład z tak zwanego „face fitness”, który poprowadziła Kateryna Atamanova – udowadniając, że wygląd powiek można poprawić już dzięki kilkunastu sekundom ćwiczeń (pokazanym podczas wystąpienia). Wykładem zamykającym niedzielę oraz jednocześnie całą konferencję był wykład Julii Piątek, dotyczący wypadków okulistycznych i jak sobie radzić w tego typu sytuacjach.
Odbył się również cały panel dotyczący wzroku kierowców. Począwszy od rozwiązań, jakich kierowcy mogą poszukiwać w salonach optycznych – temat ten przedstawił Michał Kowal, poprzez potrzebę noszenia odblasków i widoczności na drodze oraz KONIECZNOŚĆ regularnych badań wzroku kierowców, czyli wykład poprowadzony przez Sylwię Stolarczyk, kończąc na energicznym i rzeczowym wystąpieniu Nadkomisarz Małgorzaty (Z pamiętnika policjantki) o zapisie dotyczącym wzroku w prawie jazdy oraz o konsekwencjach nieprzestrzegania tegoż zapisu.
To tak pokrótce o tym, co działo się merytorycznie, a teraz to, co ważne poza samą treścią merytoryczną.
OGROMNE podziękowania dla moich fantastycznych Partnerów Edukacyjnych:
firmy Hoya Lens Poland, Alcon Polska, OFTA oraz Seiko Optical Polska. Bez Waszej pomocy to wydarzenie by się po prostu nie odbyło!
Dziękuję za bardzo dla mnie ważne wsparcie Partnera Strategicznego – PKO Banku Polskiego, a zwłaszcza Pana Sebastiana Czecholińskiego, Dyrektora Oddziału I Banku w Gdyni.
Firma OPTOPOL – jako Partner Wspierający stanęła na wysokości zadania i dostarczyła nam taką ilość sprzętu, że sama byłam pod ogromnym wrażeniem wchodząc do sali pełnej urządzeń. To był jeden z najważniejszych punktów tej konferencji – możliwość wykonania tak dobrych jakościowo badań oczu. Dziękuję z całego serca.
Dziękuję również Partnerom Medialnym: Radiu Gdańsk, magazynowi Forbes Women Polska, a w szczególności Gazecie OPTYKA, która była z nami w miniony weekend.
A na koniec zostawiłam sobie szczególne podziękowania.
Niewidzialna Wystawa – Małgorzata, Ania i Łukasz – uwielbiam Was całym serduchem, dziękuję, że z nami byliście i tak jak mówiłam podczas otwarcia konferencji każdego dnia – NIE WYOBRAŻAM SOBIE tego wydarzenia bez Was. Dziękuję, że otwieraliście konferencję swoimi wspaniałymi wykładami o mądrym pomaganiu, dostrzeganiu i rozumieniu. Dziękuję, że mogę na Was liczyć w każdej sytuacji. Dziękuję za wszystko, co się wydarzyło dzięki naszej znajomości w ciągu ostatnich dwóch lat.
Kołobajki – Patrycja i Kirył – niesamowite osoby, które są pełne genialnych pomysłów, uzdolnione i zawsze chętne do każdej pomocy, jakkolwiek wymagająca by ona nie była. Na ich stoisku można było wykonać własne okulary 3D, sama otrzymałam od nich swoją urodzinową parę! Cudowni ludzie, którzy nie tylko tworzą piękne rzeczy dla dzieci, ale sami są piękni wewnątrz.
I jeszcze…
Wiola (Poprawna Optymistka), Kasia, Leszek… a nawet moja Mama.
Osoby, które totalnie bezinteresownie pomagały mi przez całe piątkowe popołudnie. Pakowaliśmy torby, rozstawialiśmy ścianki i rollupy. Wiola i Kasia zajęły się rejestracją uczestników – i naprawdę po raz pierwszy od dawna – nie musiałam się o nic martwić. Oni wszyscy dbali o to, żebym zajęła się tym, co było ważne na bieżąco i pomagali mi we wszystkim, zanim jeszcze zdążyłam o cokolwiek poprosić. Nie da się opisać tego, jak wielką wdzięczność czuję po tych dwóch dniach.
Mój M. – osoba niemal niewidoczna podczas konferencji. Klimatyzacja, prezentacje, mikrofony, zdjęcia, filmy… Niewidoczna a niezbędna pomoc, bez której nic by nie ruszyło. Dziękuję z całego serca za wsparcie i pomoc przez cały miniony rok. Eye Care Conference to takie nasze wspólne dziecko. Bez pomocy Maćka, sama na pewno bym tego nie udźwignęła.
A w końcu – zespół hotelu Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront.
NIESAMOWICI ludzie. Nie pamiętam żebym gdziekolwiek wcześniej spotkała się z tak życzliwą, uprzejmą i pomocną obsługą. Od samego początku, od pierwszego wejścia do hotelu, wszystko się zgadzało. Poczynając od albumu G. Klimta w hotelowym lobby (a mówiłam, że wierzę w takie znaki – kto mnie zna ten wie, który to mój ulubiony obraz) po każde jedno spotkanie z Panią Agnieszką, która opiekowała się naszą rezerwacją, a potem w ciągu weekendu z Panem Bartłomiejem i na koniec z Panem Kamilem – współpraca na absolutnie najwyższym poziomie, a jednocześnie bez napiętej poważnej atmosfery, profesjonalnie, ale z uśmiechem. Jestem przeszczęśliwa, że zdecydowaliśmy się właśnie na to miejsce.
No i wschód słońca w sobotę na powitanie pierwszego dnia konferencji. Widok z okna pokoju nie do opisania… Sami zobaczcie.
Jutro kończę 30 lat i czuję, że to co robię ma sens. Marzę o tym, żeby Eye Care Conference się rozwijała. Żeby odbywała się przez kolejne lata. Żeby za każdym razem czuć, że przeskakujemy postawioną sobie poprzeczkę. Już mam pomysły na następne edycje! Już wiem, że może być jeszcze lepiej!
Już dzisiaj zapraszam Was na Eye Care Conference 2020, która również odbędzie się w październiku, a dokładną datę podam Wam już niedługo ?
Popularnym mitem, dotyczącym wzroku, jest pocieranie jęczmienia złotą obrączką.
Jęczmień to zmiana powstającą w wyniku zakażenia miejscowego gruczołów w brzegach powiek – najczęściej wywołana gronkowcem. Do wyleczenia potrzebny jest antybiotyk. Zaleca się również ogrzewanie i masowanie powiek.
Wiele lat temu ktoś wpadł na pomysł, że idealna w tym celu będzie złota obrączka. Dodatkowo właściwości lecznicze przypisywano złotu. Teoria o obrączce na jęczmień powtarzana jest nawet w gabinetach lekarskich.
Co gorsza, mówi się też, że należy ją najpierw potrzeć o spodnie, żeby wytworzyć ciepło, co oczywiście w perspektywie ogrzewania i masowania miałoby sens, gdyby nie to, że…
Nie zastawiamy się za bardzo, co znajduje się pod obrączką.
Nie bez powodu w zaleceniach dla personelu medycznego, na stacjach dializ, a nawet u osób pracujących w gastronomii, czy przy produkcji żywności, wyraźnie zabrania się noszenia biżuterii. Środowisko, jakie wytwarzane jest pomiędzy skórą, a pierścionkiem, czy obrączką jest wprost wymarzone dla rozwoju bakterii. A dodatkowo, jeśli podczas mycia rąk nie zdejmujemy biżuterii z palców, to pomiędzy te warstwy dostaje się woda z całą swoją mikrobiologią, a wytarcie rąk ręcznikiem nie osusza palców w tym miejscu.
Kiedy ostatnio w kolejnej książce zobaczyłam poradę o obrączce na jęczmień, zwróciłam się do @mama.patolog o pomoc w udowodnieniu, że NIE POWINNO SIĘ wdrażać takich „porad”. Asia przekazała u siebie (na oddział mikrobiologii) biżuterię do wykonania wymazu. W wymazie zarówno z obrączki jak i pierścionka wykazano obecność gronkowców – złocistego i koagulazoujemnego. Jeśli wierzyć teoriom, jakoby złoto z obrączki miało funkcję bakteriobójczą, to widać, że można tę teorię obalić na wstępie, ponieważ nie powinniśmy uzyskać takiego wyniku.
Pocieranie taką obrączką jęczmienia, który już w wyniku gronkowców powstał, jest zatem naprawdę niebezpieczne. Oczywiście można w ten sposób wytworzyć ciepło przez pocieranie, ale niestety jednocześnie spowodować przedostanie się na powiekę dodatkowych bakterii, które mogą pogorszyć infekcję i stan zapalny.
Nie masujcie proszę jęczmienia żadną biżuterią.
Zamiast tego najlepiej będzie, jeśli:
– będziecie pamiętać o regularnej (rano i wieczorem) higienie brzegów powiek,
– ogrzewanie powiek będziecie wykonywać za pomocą kompresów (np. specjalnych opasek, które można podgrzać i długo utrzymują ciepło) – kładąc je na zamknięte powieki i pamiętając o regularnym ich praniu oraz przechowywaniu w czystym i suchym miejscu,
– masowanie powiek, zwłaszcza tych, w których już pojawiają się jakieś zmiany lub stany zapalne, wykonywać będziecie chusteczkami do higieny brzegów powiek lub jałowymi gazikami,
– będziecie pamiętać o demakijażu oczu wieczorem (zawsze i bez wyjątku) oraz o umyciu powiek rano, po przespanej nocy, aby oczyścić powieki z kurzu i „śpiochów”.
Artykuł, który powstał dzięki współpracy z Asią Leśniak-Buzon, na temat masowania jęczmienia obrączką, został opublikowany na łamach Branżowego Dwumiesięcznika OPTYKA (numer 5(60)2019)
Rok 2014. Dokładnie 31 sierpnia ustawodawca wnosi obowiązek korzystania z odblasków po zmroku. Nie ma znaczenia wyznaczony okres (np. od października do marca) – obowiązuje cały rok, od zmierzchu do rana.
Lata temu lekcje w szkołach kończyły się około godziny 14:00 – 15:00. Zagrożenie było również mniejsze, ze względu na mniejszą ilość samochodów na ulicach. Czasy się zmieniają, pojazdów przybywa z każdym dniem. Z roku na rok wzrasta ilość wypadków, nie tylko wśród kierowców, ale i pieszych. Zwłaszcza w terenach niezabudowanych, słabo lub nie oświetlonych, bardzo często z ograniczonym poboczem, bez wydzielonego osobnego pasa ruchu pieszych.
Ustawodawca we wspomnianym 2014 roku wprowadza zmiany do ustawy „Prawo o ruchu drogowym” (Dnia 31 sierpnia 2014 r. wchodzi w życie ustawa z dnia 26 lipca 2013 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym Dz.U.2013.991)
Przepisy nowelizacji nie są stosowane w strefie zamieszkania, gdzie jak wiemy pieszy może poruszać się po całym obszarze i ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Pozostałe obowiązki pieszego pozostają bez zmian:
Pytanie, czy nie można było zlikwidować zapisu „chyba że porusza się”. Czy to ważne po jakim terenie się poruszamy? Dlaczego nie nałożono obowiązku noszenia odblasków bez względu na obszar?
Już od roku 2010 powstają pierwsze kampanie społeczne propagujące bezpieczny styl życia oraz promujące świadome zachowania na drodze. Nie tylko wśród pieszych, ale wszystkich uczestników.
Wcześniejsze przepisy noszeniem odblasków obejmowały tylko osoby poniżej 15 roku życia. Zapis ten został później zniesiony i obowiązuje każdą osobę. Również osoby, które prowadzą skuter, rower, motocykl czy wózek.
Bardzo ważne jest umieszczenie elementów odblaskowych. Zaleca się umieszczać je na wysokości kolan, dłoni, w okolicy środka klatki piersiowej i pleców – wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego. Prawidłowo noszone odblaski powinny być umieszczone w takim miejscu, aby znalazły się w obszarze oświetlenia świateł samochodowych i były zauważalne dla kierujących nadjeżdżających z obu kierunków (z tylu i z przodu). Ten drobny zawieszony, czy przypięty element, naprawdę może uratować życie.
Elementy odblaskowe mogą mieć różną formę, kształt. Ustawodawca nie narzuca, jak ma wyglądać i o jakich wymiarach ma być obowiązkowy element odblaskowy. Najważniejsze jest to, żeby spełniał swoją funkcję i był widoczny. Na rynku dostępne są wszelkiego rodzaju breloczki, opaski, kamizelki, naklejki, naszywki, naprasowanki – każdy może wybrać sobie dowolną formę, dostosowaną zarówno do wieku, jak i rodzaju aktywności na drodze. Zwłaszcza dla dzieci do wyboru mamy pełną gamę różnego rodzaju odblaskowych gadżetów i materiałów odblaskowych z ich ulubieńcami z filmów, bajek, książek.
Ważną sprawą jest to czy produkty odblaskowe mające zapewniać bezpieczeństwo spełniają normę. Norma EN471 określa wymagania obowiązujące w Unii Europejskiej przy produkcji odblasków. Dlaczego to takie ważne? Kamizelki nie spełniające tej normy po kilku praniach mogą stracić swoje właściwości odblaskowe a inne produkty mogą być traktowane jako zwykłe gadżety, materiały reklamowe, a nie elementy mające zapewnić bezpieczeństwo.
FAKTY:
W nocy, na nieoświetlonej drodze, pieszy poruszający się bez jakichkolwiek elementów odblaskowych, widoczny jest przez kierowców z odległości ok. 20–30 metrów. Samochód jadący z prędkością ok. 90 km/h (prędkość dozwolona w wielu miejscach niezabudowanych) w przeciągu jednej sekundy pokonuje odległość 25 metrów! Wystarczy założyć kamizelkę z odblaskami albo opaskę odblaskową, aby zwiększyć szansę na to, że kierowca wcześniejsze nas zauważy. Pieszego mającego na sobie elementy odblaskowe kierowca może zauważyć z odległości 150 metrów, a nawet większej. W większości przypadków kierowcy nie zauważają w porę pieszych będących na ulicy. A jeśli do tego weźmiemy pod uwagę czas reakcji, drogę hamowania i inne czynniki drogowe?
Daje do myślenia.
źródło obrazka: Kampania społeczna „Kieruj się rozsądkiem” organizowana przez Komendę Główną Policji
Co może nam grozić w przypadku, kiedy nie dostosujemy się do przepisów? Traktowane jest to jako wykroczenie drogowe i możliwe jest oczywiście pouczenie ze strony policjanta. W zależności od zagrożenia możemy spodziewać się jednak nałożenia mandatu karnego.
PODSUMOWUJĄC
Niezależnie od wieku, poruszający się po drodze po zmierzchu, poza obszarem zabudowanym, jest zobowiązany używać elementów odblaskowych. Okres od października do marca to najtrudniejszy czas dla pieszych i fanów jednośladów. Szybko zapadający zmrok w połączeniu z trudnymi warunkami atmosferycznymi sprawiają, że niechronieni uczestnicy ruchu drogowego są słabo widoczni. Bardzo często ubieramy się w ciemną odzież (kurtka, spodnie), a tym samym stajemy się mniej widoczni.
Obowiązek noszenia odblasków obowiązuje cały rok. Pamiętajmy o bezpieczeństwie swoim oraz naszych bliskich. Nie tylko w okresie szkolnym, gdy trwają zajęcia i nasze pociechy wracają ze szkoły, same czy w otoczeniu rodziców, opiekunów.
Dajmy im dobry przykład!
Nie tylko wzrok jest ważny, ale i bycie zauważonym, widocznym, a tym samym BEZPIECZNIEJSZYM!
Statystyki wypadków na drodze prowadzone są przez Komendę Główną Policji „Wypadki drogowe – raporty roczne”
Noś odblaski – bądź widoczny!
P.S.
Drodzy Kierowcy – BADAJCIE WZROK REGULARNIE.
Dobre widzenie to bezpieczeństwo Wasze i innych uczestników ruchu drogowego.
_________________________
autor tekstu: Leszek Śmiałek – optometrysta.pl
Jakiś czas temu wykonałam zdjęcia „brokatowych błyskotek”, żeby pokazać, że to, co z daleka wygląda na malutkie, delikatne i śliczne, jest w rzeczywistości ostrymi drobinami plastiku, zwanymi mikroplastikiem. Na zdjęciach znalazły się różne rodzaje brokatu – złoty, sprzedawany w słoiczku, jako ozdoba do przyklejenia dookoła oczu; czerwony to brokat papierniczy w kleju, niebieski w żelu do malowania dzieci, a gwiazdki i serduszka to takie „confetti” do dekoracji kartek albo innych prac plastycznych (zdecydowanie najtwardszy i najgrubszy).
Jeśli chodzi o krawędzie tych mikroelementów, to z łatwością wbijają się w różne powierzchnie, całe elementy bardzo trudno zmyć / zdjąć z palców / ze skóry.
Brokat wysypany na dłoń, wydaje się być miękki, sypki, delikatny, nieszkodliwy (oczywiście w zależności od kształtu i budowy). Co jednak ukazuje się, kiedy spojrzymy na niego z „nieco bliższej” odległości?
Poniżej różne rodzaje brokatu – papierniczego oraz takiego z przeznaczeniem do wykonywania makijażu – w bardzo dużym powiększeniu.
Sama z natury jestem „sroką”. Bardzo podoba mi się wszystko co się błyszczy i mieni. Swego czasu kupowałam przedmioty z brokatem, lubiłam go mieć np. na paznokciach. Odkąd zainteresowałam się bliżej tematem wpływu tego rodzaju mikroplastiku na środowisko i poznałam kilka historii o uszkodzeniach oczu nim wywołanych, a nawet o utracie całej gałki ocznej ze względu na rozprzestrzeniające się zakażenie, dotarło do mnie, że brokat zdecydowanie warto sobie „odpuścić”. Po kilku miesiącach od pierwszej wzmianki o brokacie, zaczęłam rozmawiać z Martyną Skurą @lifein20kg , która mieszkając na Malediwach, pokazywała realny i gigantyczny problem plastiku i mikroplastiku, jako zagrożenia dla rafy i oceanu.
(Przy okazji bardzo gorąco polecam Wam bloga Martyny: LIFE IN 20KG
oraz najnowszy tekst na blogu TraveLover z udziałem Martyny, na temat Malediwów: Drugie dno Malediwów i egzotycznych wakacji )
Najbardziej w tym wszystkim smuci mnie podejście ludzi do tematu ochrony środowiska – każdemu wydaje się, że on jako jednostka, nie jest w stanie niczego zmienić, bo przecież „i tak wszyscy inni to robią” – tak myślą miliony, które razem mogłyby zrobić coś pozytywnego dla planety.
I absolutnie nie rzucam hasłem, że jestem ideałem, bo wręcz przeciwnie. Nie robię wszystkiego, co można robić dla ochrony środowiska, choć stopniowo staramy się jednak mocno zwracać na to uwagę. Ale z racji tego, że pracuję „z oczami”, brokat jest tematem związanym nie tylko ze środowiskiem, ale i z kwestią bezpieczeństwa oczu.
A najbardziej właśnie smuci mnie podejście do brokatu wykorzystywanego do makijaży artystycznych i festiwalowych… Te same osoby, które przyłączają się do akcji rezygnowania z plastikowych słomek, kilka dni później publikują zdjęcia, na których króluje brokat.
Ostatnio miałam okazję porozmawiać z jedną makijażystką, pokazującą na Instagramie makijaż, polegający na nałożeniu na powiekę i skórę dookoła oka grubej warstwy brokatu. Bolało od samego patrzenia. Pani na moje wiadomości odpisała, że jest artystką, no i cóż „nie bądźmy hipokrytami”, skoro można dbać o środowisko w inny sposób. Oczywiście, że można. Ale najszybciej można to zrobić, eliminując coś, co BARDZO łatwo wyeliminować i nie jest nam niezbędne do życia, a dodatkowo jest niebezpieczne dla organizmu – dla naszych oczu.
Obecnie trwa sezon urlopowy, dzieci i młodzież cieszą się z przerwy od zajęć szkolnych, a w Internecie rodzice prześcigają się pomysłami na spędzanie czasu wolnego z maluchami. Coraz częściej na szczęście mówi się o tym, aby nie zapełniać go oglądaniem bajek z urządzeń elektronicznych, ale twórczą i ciekawą zabawą.
Równolegle w sieci działa właśnie coraz więcej osób zajmujących się profesjonalnymi i mniej profesjonalnymi makijażami. Instagram i inne media społecznościowe rozrastają się z ekspresową prędkością. Trwa wyścig o zasięgi, polubienia, udostępnienia i zachwyty.
Czy te dwie powyższe grupy mogą mieć ze sobą coś wspólnego, poza publikowaniem treści (pomysłów na zabawy, DIY – czyli popularne już do it yourself, ekstrawaganckich zdjęć i makijaży) w mediach społecznościowych?
Wspólnym mianownikiem coraz częściej jest niestety właśnie BROKAT.
Niedawno syn koleżanki wrócił z przedszkola z twarzą całą w brokacie. Miał go dosłownie wszędzie, na ustach, w nosie, w uszach i co najgorsze na powiekach i spojówkach oczu, które były podrażnione i zaczerwienione. Kiedy mama chłopca zwróciła się do pań opiekujących się grupą w przedszkolu z pytaniem dlaczego dziecko wróciło do domu w takim stanie, otrzymała odpowiedź, że jest czas karnawałowy i teraz większość zabaw będzie taka „kolorowa i brokatowa”.
Brokat jest powszechnie dostępny w sklepach z kosmetykami, zabawkami, w sklepach odzieżowych, papierniczych. Wykorzystywany jest zarówno do prac plastycznych, jak i do makijażu, a nawet do produkcji kosmetyków. Szczytem są popularne ostatnio maseczki do twarzy z brokatowymi elementami i opisem hashtagów na opakowaniu – takich, których oczywiście należy użyć, po opublikowaniu zdjęcia w tej maseczce na Instagramie.
Z pewnością w nie jednym domu brokat króluje podczas wszelkiego rodzaju świąt, na ozdobach choinkowych, odzieży wieczorowej i różnego rodzaju dodatkach (sama kiedyś kupowałam bombki z brokatem). Brokat wykorzystywany do celów makijażowych, powinien różnić się od brokatu papierniczego, niestety często ta informacja nie jest w ogóle brana pod uwagę.
Czym tak naprawdę jest brokat?
Brokat to nic innego jak kawałeczki tworzywa sztucznego (mikroplastik), pofarbowane na metaliczne żywe kolory w rozmiarze do 5 milimetrów, najczęściej około milimetra. Przeważnie brokat produkuje się z politereftalanu etylenu (polimeru PET) lub też z bardziej wytrzymałej wersji BoPET.
Bezpieczeństwo środowiska
Brokat jest obecnie produkowany na tak dużą skalę, że masowo przenika do rzek, jezior oraz oceanów. W 2014 roku w piśmie PLOS ONE opublikowano raport, zawierający informację o ilości ponad 5 bilionów kawałków plastiku (ważących około 250 tys. ton), które trafiły do oceanów, z czego mikroplastikiem było aż 92% całej tej masy.
Drobiny mikroplastiku o średnicy milimetra są często zbyt małe dla filtrów obecnych w oczyszczalniach ścieków. Mikroplastik to drobimy pokruszonego plastiku, ale również właśnie brokat oraz wszelkie granulki dodawane do żeli i płynów kosmetycznych. Mikroplastik trafiający do oceanu jest zjadany przez ryby, ptaki i inne morskie stworzenia. Jego część jest wydalana z organizmu, jednak częściowo drobiny zalegają w przewodzie pokarmowym i mogą prowadzić do śmierci.
Naukowcy coraz częściej apelują o zaprzestanie produkcji brokatu i wiele wskazuje na to, że być może w ciągu kilku lat doczekamy się takiej decyzji.
Dla osób, które nie wierzą, że skala problemu jest ogromna – zachęcam Was naprawdę do odwiedzenia bloga Martyny Skury. Poniżej jej zdjęcie z Malediwów. Zwróćcie uwagę na te (może na zdjęciu słabo widoczne, ale dostrzegalne) kolorowe błyszczące kropki. Brokat i mikroplastik ogólnie (oraz plastik oczywiście) to naprawdę REALNY problem.
Brokat to mikroplastik, nie ma żadnego zastosowania, poza tym oczywistym, dającym „błyskotliwe” wrażenia wzrokowe.
Jak już wyżej wspomniałam – z jednej strony twórcy internetowi masowo mówią o ochronie środowiska. Namawiają na przyłączanie się do akcji, zaprzestanie używania plastikowych słomek, jednorazowych sztućców, czy talerzy, a jednocześnie do zdjęcia na Instagramie konieczne jest wysmarowanie twarzy lub nawet całego ciała (zdjęcia z konta o brokacie) brokatem – i co najważniejsze – te zdjęcia naprawdę budzą zachwyt i osiągają szalone zasięgi organiczne. Plastikowa słomka nikomu się nie podoba, plastikowy makijaż – bardzo.
Czy brokat jest zagrożeniem dla wzroku?
Tak i to dosyć poważnym. Drobne elementy bardzo trudno usuwa się ze skóry, brokat jest bardzo oporny na wypłukiwanie go z oczu. W pewnym sensie „przykleja się” do powierzchni spojówki i rogówki. Jego ostre zakończenia mogą się wbijać w powierzchnię oka, a w przypadku zaistnienia takiej sytuacji u dziecka, ma ono naturalny odruch pocierania oczu, co może spowodować dalsze wbijanie się elementów w struktury oka. W 2016 roku świat obiegła historia Erici Diaz z Florydy, która straciła oko, ponieważ podczas sprzątania po pracach plastycznych, w których pomagała córce, drobny brokatowy element wbił się jej w powierzchnię rogówki. Rozwinęło się zakażenie, nie pomagały leki, przeszczep rogówki się nie przyjął, pojawiło się zagrożenie życia, oko musiało zostać usunięte. Kobieta przestrzegała w mediach społecznościowych o tym, aby przy tego typu pracach pamiętać o zakładaniu sobie i dziecku okularów ochronnych.
Problematyczne jest niestety to, że o ile możemy to zrobić w domu, o tyle w szkołach zazwyczaj nikt tego nie pilnuje.
Częstym powierzchniowym ciałem obcym bywają również mikro drobinki dodawane do peelingów i scrubów do ciała i twarzy. Z łatwością dostają się one do oczu, podczas spłukiwania kosmetyku ze skóry.
Dlatego bardzo ważne jest, aby wiedzieć chociaż co robić, a czego nie robić w tego typu sytuacjach. Przede wszystkim, do prac plastycznych używać okularów ochronnych, nie stosować brokatu na twarzy, zwłaszcza bezpośrednio w okolicy oczu. Jeśli odczuwamy / widzimy obecność ciała obcego w oku, nie pocieramy go, staramy się w miarę możliwości silnie przepłukać, a jeśli to nie pomaga, zgłaszamy się do placówki opieki zdrowotnej po pomoc w usunięciu ciała obcego z oka.
Problematyczne są również różnego rodzaju „challenge” w mediach społecznościowych. Jeden z nich dotyczy na przykład umieszczania różnego rodzaju przedmiotów w oczach, pod powiekami. Pytanie tylko, czy takim osobom da się jeszcze cokolwiek wytłumaczyć? Bezpieczeństwo oczu wydaje się nie być tak ważne, jak zasięg zdjęcia.
Artykuł w skróconej wersji, został opublikowany na łamach Branżowego Dwumiesięcznika OPTYKA (numer 4(59)2019)